Jest sobie pewna pani. Młoda, uśmiechnięta, życzliwie wyglądająca. Mieszka naraz w kilku miastach i pracuje jednocześnie na kilku etatach, w dodatku w całkowicie różnych branżach. Niemożliwe? A jednak! Prawniczka, Specjalistka IT i telemarketer w jednym. Wręcz wymarzona pracownica dla wielu pracodawców. Znacie ją? Przyjrzyjcie się dobrze. Być może pracuje tam, gdzie Wy…
Pani ta, nazwijmy ją tymczasowo Kasia, obecnie pracuje w kilku dość znanych firmach. Użycza swojej twarzy zachęcając do przyłączenia się jednocześnie do zespołu w Grupie Trinity, Vision Express oraz w Orlenie. Oczywiście jako jeden ze specjalistów. Nie byle jaki zresztą. Taki, który zna się nawet na motoryzacji i prawie gospodarczym. Tu i tu zapewnia, że praca daje jej ogromną satysfakcję, a także oświadcza, że chętnie korzysta z szerokich możliwości, jakie oferuje jej pracodawca. Jest nawet określana jako najlepsza w swojej dziedzinie.
Nic dziwnego… ma ogromne multidyscyplinarne doświadczenie!
Wydaje się, że p. Kasia musi być bardzo zajętą oraz dość zaangażowaną w swą pracę. Chciałoby się wręcz rzec, że jest świetną twarzą swojego pracodawcy:
Pani Kasia chętnie też udziela swojego wizerunku by zobrazować artykuły o pracy jako takiej. Bardzo lubi prezentować sytuację kobiet pracujących. Tu pokazuje, że jest jedną z wielu kobiet w Polsce, które na starość mogą zarabiać mniej, niż mężczyźni, tu natomiast uśmiecha się do przeciętnych zarobków telemarketera, a jeszcze gdzieś indziej przedstawia portal o karierze i pracy.
OK, zostawmy już Panią Kasię. W końcu niczym nie zasłużyła sobie na taką ironię. To nie jej wina przecież, że jej zdjęcie jest najczęściej wykorzystywanym zdjęciem na polskich zakładach kariera. Swoją drogą, jego autor, Yuri Arcurs pewnie nigdy nie spodziewał się, że za pomocą jednej twarzy będzie w stanie zobrazować kulturę i pracę w tak wielu różnych polskich firmach…
Na początku był obraz
Zgodnie z powiedzeniem „obraz wart jest więcej, niż tysiąc słów” zdjęcia mogą pokazać w 3 sekundy to, co czytalibyśmy w 3 minuty. Lecz internauta skanuje stronę w kilka sekund i nie ma czasu na czytanie długich tekstów. Tylko dobre i niepowtarzalne zdjęcia są w stanie przyciągnąć jego uwagę na dłużej. Mają one w dodatku ogromne znaczenie w pokazaniu tego, co czasem trudno nazwać i opisać. Świetnie prezentują „ludzki” wymiar firmy: biura, narzędzia pracy, a zwłaszcza pracowników i co za tym idzie – dress code, różnorodność zespołów, itp. Mają szansę pokazać nawet i kulturę organizacyjną czy styl pracy oraz poczucie humoru. Oczywiście pod warunkiem, że nie pochodzą z banku zdjęć. Te wykupione stąd czy stąd próbują tylko imitować to, czego spodziewa się kandydat zaglądając na zakładkę kariera. Zamiast prawdziwej twarzy firmy otrzymuje jednak wyidealizowany i nieprawdziwy obraz utworzony przez zawodowych modeli.
Zastanawiam się dlaczego tak się dzieje. Przecież nie jest trudno zorganizować sesję pracowników. Z logistycznego czy nawet koncepcyjnego punktu widzenia wszystko jest do ogarnięcia w kilka dni. Czyżby pracodawcy nie chcieli pokazywać swoich ludzi, bo ci nie przedstawią dobrze firmy? Czyżby bali się, że zaraz odejdą i trzeba będzie robić sesję od nowa? Jeśli tak, to jak to się ma do słów, które czytamy praktycznie na każdej zakładce kariera o świetnym zespole i jeszcze lepszej atmosferze pracy?
Czy naprawdę lepiej jest wykupić ‘pracowników’ i mieć sprawę z głowy? A może przyczyna leży gdzieś indziej? Może nikt z pracowników nie chce świadczyć o swojej pracy i nie chce być jej „twarzą”…? Przyczyn może być wiele, a nie znam powyższych firm na tyle dobrze, by móc wyrokować. Ale pierwsze wrażenie, jakie robią te zdjęcia, pozostaje na długo. Moim zdaniem, wklejając zdjęcia wykupione ze 'stocków’ pracodawca naraża się na brak wiarygodności. Z jednej strony pisze, że „największą wartością są ludzie”, a z drugiej ich nie przedstawia. To tak, jakby mówił: „Jest u nas duża rotacja i małe zaangażowanie, więc nie pokazujemy swoich ludzi. Pokażemy Ci, drogi kandydacie, zdjęcia uśmiechniętych i zadowolonych ludzi, żebyś myślał, że tak jest naprawdę”.
Być sobą
Przypomnijmy sobie czasy, gdy to my szukaliśmy pracy. Czyż nie interesowało nas kto pracuje w danej organizacji? Czyż nie zastanawialiśmy się czy będziemy pasować do zespołu (pod względem wieku, płci, stylu ubierania się, itp.)? Przecież praca to co najmniej 8h dziennie spędzonych wśród ludzi właśnie. To, jacy są, ma kolosalne znaczenie czy będziemy mogli być w tej pracy SOBĄ, a nie udawać kogoś innego.
Dlatego warto pokazać prawdziwe oblicze firmy, czyli jej pracowników, bo tylko tak przyciągnie się do nich podobnych kandydatów, o określonych wartościach, stylu bycia i stylu pracy. Bo w budowaniu wizerunku pracodawcy chodzi o zatrudnianie tylko takich osób, którzy pasują do kultury organizacyjnej oraz którzy potrafią dostosować się do panujących w niej reguł. Spójność wartości firmowych z indywidualnymi wartościami pracownika to pierwszy krok do budowania atmosfery pracy. A tej nie oddadzą, nawet pięknie uśmiechającej się, zdjęcia p. Kasi.
Szanowna autorko,
dziękujemy za ciekawe spostrzeżenia dotyczące materiałów Grupy Trinity. Naszym zdaniem zdjęcia mają jednak jedynie wartość symboliczną i bardziej zależy nam, by internauta skupił się na treści strony lub też poznał nas osobiście niż w „3 sekundy” wyciągnął subiektywne wnioski dotyczące firmy. Jeśli tak ma wyglądać ten proces, to fotografie doskonale spełniają swoje zadanie, bo traktuje się je neutralnie i skupia uwagę na właściwej zawartości.
Jeżeli zainteresowane osoby chciałyby bliżej zapoznać się z naszymi specjalistami, zapraszamy na stronę http://www.grupatrinity.pl/o-nas/zespol, gdzie znajdują się wszelkie informacje dotyczące ekspertów Grupy Trinity.
Pozdrawiam serdecznie
Szymon Janiak
PR Manager, Grupa Trinity S.A.
Witam serdecznie,
cieszę się, że czyta nas Trinity, jednak wciąż uważam, że kandydat skupia się nie tylko na tym, co przeczyta, ale przede wszystkim na tym, co zobaczy.
Korzystając (tak, jak piszesz) z „symbolicznych” zdjęć, z których korzystają inne firmy trudno oprzeć się wrażeniu, że to wszystko jest bardzo umowne. A skoro obraz jest umowny, to może i słowa…?
Dlatego zachęcamy do oddawania ducha firmy na stronie kariera nie w 60, a w 100%.
Daria Siwka