To ten okres w roku, gdy dobijasz do zera na koncie, ale cieszysz się z brokatowej bombki i rozjarzonego renifera pod centrum handlowym. To też ten, w którym chce Ci się być dobrym człowiekiem. Psychologowie twierdzą, że pomaganie wynika z egoizmu. HRowcy, że jest dobrym elementem employer brandingu. Czy HRowcy to honorowi egoiści? Czy pomaganie to tylko marketingowy chwyt? Dzisiaj szukamy prawdy we wrocławskich przedsiębiorstwach. Chodźcie, będzie fun!
Święta, święta. Cóż za cudowny czas. Wszystko rozświecone lampkami choinkowymi, witryny sklepów, okna domów, smutne zimowe krzewy pod blokami. Tu miga, tu się błyszczy i podryguje w rytm świątecznych kawałków. Starsza pani na przystanku jest ciut mniej naburmuszona, sprzedawca w Biedronce życzy ‘Wesołych Świąt!’ oprócz standardowego pytania o kartę lojalnościową. Można na ostatnią chwilę wydrukować Groupona w placówce pocztowej bo wszyscy chcą sobie nagle robić przysługi, a przecież to na prezent. Masz ochotę wrzucić drobne do kapelusza pana w przejściu podziemnym i zadzwonić do babci.
Święta, święta. Serca rozgrzewają się wprost proporcjonalnie do mieszkaniowych kaloryferów. Hojność rośnie razem ze świąteczną rozrzutnością. Uśmiechów na ulicach więcej niż śniegu, choć o to akurat nie trudno.
Święta, święta i chce się pomagać. Dorzućmy powiedzenie, że w grupie siła i mamy gotową strategię employer brandingową na okres bożonarodzeniowy i marketingowy chwyt wizerunkowy.
Choć może to całe pomaganie jest na serio?
Czy pomaganie jest na serio
Ciężka sprawa. Psychologowie zdają się mieć mieszane opinie na ten temat. Dość popularną kontrowersją było w ostatnim czasie łączenie altruizmu i chęci niesienia pomocy z wewnętrzną potrzebą posiadania wizerunku dobrego człowieka i oczekiwaniem gratyfikacji. Altruism or Egoism? That Is (Still) the Question pisze popularny profesor psychologii, Robert Cialdini. Zgłębiając temat możemy nawet natknąć się na twierdzenia, że chęć pomocy wynika z stricte zwierzęcej, biologicznej potrzeby zakorzenionej w naszym genotypie (Edward Osborne Wilson na łamach pisma „Sociobiology”), a samą czynnością porusza niekoniecznie empatia i współczucie, a rejony mózgu związane z oczekiwaniem nagrody i satysfakcji. „Z punktu widzenia socjologii pomagając innym i wspierając akcje charytatywne kierujemy się perspektywą korzyści dla siebie. Motywuje nas to, że jeśli sami będziemy w potrzebie, to zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże nam. Jest to tzw. teoria wymiany społecznej” powiedziała National Geographic psycholog Joanna Gutral, doktorantka Uniwersytetu SWPS.
Akcje charytatywne wrocławskich przedsiębiorstw i gdzie jest marketingowo-HRowy podstęp
Czy charytatywne działania w firmach są efektem ciężkiej pracy działów marketingu i HRu? Czy wynikają z chęci budowania pozytywnego wizerunku wśród potencjalnych klientów oraz pracowników?
Zapewne tak się zdarza. Ale robiąc research do tego artykułu, wiedziałam, że w LiveChat było inaczej. Wierzyłam, że w innych firmach również. I trafiłam właśnie na takie, które pomagają od serca. Być może tracę tutaj dziennikarską autentyczność, być może staję się stronnicza. Jednak ten artykuł nie był pisany pod z góry zaplanowaną tezę. Był pisany z nadzieją i wiarą, że to całe świąteczne pomaganie wynika z dobrego serca i czystych intencji. Że wrzucamy drobne do puszek i angażujemy się w Świąteczną Paczkę, bo chcemy żeby ktoś uśmiechnął się w te święta i poczuł się mniej samotny.
I właśnie teraz, w tym momencie, świadomie zignoruję charytatywne wydarzenia i akcje firm, które brzmią jakby istniał do nich brief i dokument w GoogleDocs. I opowiem Wam o tych, z których aż wylewa się dobro i miłość do drugiego człowieka. Bo są Święta. Bo to mój artykuł i mogę. A doszukiwanie się podstępu zostawię copywriterom, którzy mniej się wzruszają i potrafią ugryźć taki temat na chłodno. Tymczasem, zajrzyjmy do wrocławskich Pucybutów, NeuroSYS i Livechatu. Zapraszam!
Pucybuty pucują buty dla potrzebujących, czyli pomoc w duchu #zerowaste
Pucybuty wprowadziły na wrocławski rynek pomysł innowacyjny w swojej oldschoolowości. Koniec wyrzucania starych butów! Teraz możemy przypomnieć sobie jak wyglądały podczas zakupu oddając je w dobre ręce renowatorów. Firma Pucybuty poszła jednak o krok dalej i w zeszłym roku z chęcią odnawiali także buty, których nie chcemy. Są bowiem ludzie, którzy mogą ich potrzebować. Dlatego ekipa Pucybuty pracowała po godzinach i poświęcała swój prywatny czas aby za darmo odnowić ofiarowane buty i przekazać je do Towarzystwa pomocy im. Świętego Brata Alberta. Tam buty trafiały do bezdomnych i potrzebujących, których nie stać na tak podstawowy zakup. W ramach akcji udało się zebrać ponad 200 par obuwia.
Pucybuty – rzemieślniczy zakład renowacji i czyszczenia butów przy ulicy Sokolniczej we Wrocławiu. Umożliwia odnowienie zniszczonego obuwia, ale także całkowitą odmianę butów, których właściciele szukają nowego stylu i wyglądu.
Wiele osób może zaskoczyć fakt, że warsztat tworzą dwie młode kobiety, 27-letnia Anna Bartoszek i 30-letnia Magdalena Marciniak oraz bardzo niewielka grupa pracowników. To czyni całą usługę jeszcze bardziej wyjątkową, a akcję charytatywną jeszcze bardziej imponującą! A wszystko zaczęło się od klienta, który oddał do zakładu 10 par niepotrzebnych butów, za darmo. Dziewczyny od razu wpadły na pomysł by obuwie odnowić i oddać osobom bezdomnym. Nie było strategii, nie było przemyślanej akcji wizerunkowej. Były dobre chęci, piękne intencje i dużo ciężkiej pracy! Poruszające, szczere i godne naśladowania.
Skala naszej akcji charytatywnej przerosła nasze oczekiwania. Nasz gest wydawał nam się niewielki, to tylko wykorzystanie posiadanych umiejętności i znalezienie czasu aby pomóc potrzebującym. Cieszymy się, że tyle osób doceniło tę inicjatywę i dołączyło do nas w tym projekcie! – Anna Bartoszek, CO-owner Pucybuty.
Anioły Stróże w NeuroSYS i kartki świąteczne dla dzieciaków chorujących na raka
Pracownicy wrocławskiego software house’u – NeuroSYS – niejednokrotnie angażowali się w świąteczne akcje charytatywne. W tym roku stwierdzili jednak, że chcą zacząć wcześniej. Gdy dziewczyny z działu HR usłyszały o akcji “Wylosuj Anioła”, od razu wiedziały, że to strzał w dziesiątkę i idealne dopełnienie świątecznych zbiórek. Wystartowali w Dniu Życzliwości, 21 listopada i kontynuują akcję do dzisiaj.
NeuroSYS – software house z siedzibą we Wrocławiu i oddziałem w Białymstoku. Specjalizują się w wytwarzaniu dedykowanych rozwiązań informatycznych, które zaspokajają potrzeby biznesowe klientów z całego świata, a ich dział Research & Developement intensywnie rozwija algorytmy związane z Machine Learning i Deep Learning.
Choroby takie jak nowotwory to temat trudny i ciężki. Gdy w grę wchodzą dzieci, poruszany jest drżącym głosem nawet przez najbardziej opanowane osoby. Wszyscy chcielibyśmy pomóc, lecz nie zawsze wiadomo jak. Rodzice dzieciaków na oddziałach onkologicznych wiedzą jednak najlepiej czego potrzebują ich pociechy. To słowa wsparcia. To zapewnienie ze strony dorosłych, że choroba przemija. To nadzieja i otucha aby mogły uwierzyć, że jeszcze będą zdrowe. Tak pojawił się pomysł aby pisać do dzieci kartki z życzeniami wsparcia. Pracownicy NeuroSYS biorą do rąk kolorowe flamastry i pisaki. Na kartkach piszą, że wszystko będzie dobrze, że spełnią się marzenia, że z chorobą można wygrać. Czasem dodają kilka słów o sobie i informacje kontaktowe, by maluch, który dostanie kartkę, mógł odpisać. Taka kartka trafia na oddział onkologiczny, do chłopców i dziewczynek, które czekają na swojego Anioła.
Mając niesamowitą możliwość zaproponowania akcji charytatywnej – trzeba ją wykorzystać! Naszym celem nie było jedynie zaproponowanie zespołowi zbiórki pieniędzy. Akcja Zostań Aniołem Stróżem to idealny przykład jak niewielkim nakładem pracy można tak bardzo wpłynąć na życie drugiej osoby, w tym przypadku chorego dziecka. Akcja jest bezterminowa, więc wszystkich czytelników gorąco zachęcamy do przyłączenia się! – Paulina Leja, IT Recruiter & Employer Branding Specialist, NeuroSYS.
LiveChat – Wielkie serce, mały gest i krótka historia spontanicznej akcji charytatywnej
W LiveChat dzieje się wiele. Angażujemy się w różnego rodzaju akcje charytatywne, jednak tym razem chcę wam opowiedzieć jak wiele można osiągnąć dzięki spontanicznej i nieplanowanej inicjatywie. Czasem coś wielkiego zaczyna się od jednej osoby, jednej intencji i jednego serca. W tym roku na pomysł świątecznej giełdy plakatowej wpadła jedna z graficzek. Agata Dubaniowska zaproponowała zespołowi HR wykorzystanie jej prywatnych prac aby wspomóc fundację charytatywną. Pomysł stworzenia wystawy plakatowej i sprzedawania prac w cenie druku oraz dobrowolnej cegiełki szybko podbił nasze serca. Do akcji od razu dołączyła reszta zespołu graficznego i już wkrótce jedną ze ścian biura ozdobiła imponująca galeria 14 prac.
LiveChat Software – dostawca oprogramowania służącego bezpośredniej komunikacji w Internecie pomiędzy odwiedzającym stronę www, a jej właścicielem. Spółka świadczy swoje usługi w modelu Software as a Service (SaaS), co umożliwia instalację jej usługi LiveChat w kilka minut przez osoby nieposiadające doświadczenia programistycznego. Firma na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych jest wyceniana na ponad miliard złotych, a dotąd pracowała m.in. dla takich marek jak Orange, Adobe, Kaspersky Lab,Pizza Hut, czy Air Asia.
Wiele osób zaangażowało się w plakatową giełdę, a na koniec LiveChat podwoił zebraną stawkę. W ten sposób ponad 12 tysięcy złotych trafiło do dzieci chorujących na nowotwory! Tak wielki sukces akcji organizowanej na chwilę przed świętami wzruszył nas i zaskoczył. Zebrana kwota powędrowała do Cancer Fighters, którzy wspierają dzieciaki walczące z rakiem. Ich celem jest motywowanie dzieci do walki z chorobą nowotworową i udowodnienie im, że diagnoza to nie wyrok, tylko impuls do pokazania swojej wewnętrznej siły! Naszym celem była pomoc maluchom. Nie spodziewaliśmy się, że to oni pomogą nam, zrozumieć jak wielka siła znajduje się w czymś tak prostym jak współpraca i wspólny cel. Dziękujemy!
Ja się cieszę tym że taki pomysł wychodzi od ludzi, że im się chce robić coś poza pracą. I to dla innych! Nie wiem jak skomentować taką akcję. Zaangażowali się nasi ludzie – to jest super. Designerzy podarowali nam swoje prace. Przepiękne! I to wszystko co uzbieraliśmy przeznaczamy dla dzieci które walczą z rakiem! Nie ma jak tego skomentować. To jest super ekstra wow! – Agnieszka Susidko, VP of People, LiveChat.
Ari, LiveChat videographer, zaprasza nas w stronę galerii. Chce stworzyć krótki film o akcji świątecznej, przedstawić plakaty i ich koncepcje, porozmawiać z grafikami o ich wizji. Większość z nich wygłupia się przed kamerą i opowiada o swoich pracach. Kamera kieruje się w stronę Agaty, pomysłodawczyni całego eventu. Agata peszy się. Ze skromnym uśmiechem przeprasza, odsuwa się w cień, nie chce być na filmie ani robić zamieszania wokół swoich prac. Chciała po prostu pomóc i zrobić coś dobrego.
Atmosfera w grupie się zmienia. Robi się troszkę wzniośle i nieco poważnie.
Bo wszyscy już wiemy, że pomaganie jest na serio.
Autorka: Marta Kuźma. Brandingowiec z wykształcenia, contentowiec z zawodu. Story-teller z wyboru. Uwielbia ludzi i wierzy, że w każdym jest historia na Ted Talk. Pisze, bo chwile są ulotne, a spisane słowa trwałe. Dużo mówi, ale ponoć potrafi też słuchać. Słucha aby móc opowiadać światu historie ludzi, mówi bo lubi opowiadać też swoją. Ta karierowa rozpoczęła się w Manchesterze, a obecnie szczęśliwie toczy się w LiveChat w zespole contentowym.