Jest wiele sposobów na zdemotywowanie nowego pracownika. Ten, zwykle będąc na starcie maksymalnie zaangażowanym nie ma szans z biurokratyczną machiną czy z nadmiarem nowych informacji. Wystaje ze swoją motywacją ponad przeciętność i żeby nie wyróżniał się z zespołu niejeden szef chce szybko sprowadzić go do parteru. Jak zrobić to naprawdę skutecznie?
Zaangażowanym pracownikiem trudno się zarządza. Ma swoje zdanie, nie zawsze zgadza się ze swoim szefem i potrafi szczerze to przyznać. Ma wymagania wobec organizacji, zasypuje pomysłami, pokazuje, że niektóre z niezrealizowanych dotychczas projektów da się jednak wdrożyć z powodzeniem.
Co zrobić, by szybko odechciało mu się robić więcej, niż się od niego wymaga?
- W pierwszym dniu pracy poświęcić mu tylko godzinę tłumacząc, że masz ważniejsze zadania do wykonania. Nie pokazuj mu firmy (sam przecież ją pozna z biegiem czasu), nie przedstawiaj zespołowi (to też „samo” przyjdzie z czasem). Posadź przed pustym biurkiem i zasyp stosami regulaminów do przeczytania, formatkami do podpisania, umową, z której wyczyta ile to rzeczy mu nie wolno. Zapomnij też o szkoleniu adaptacyjnym, nie chcesz przecież żeby miał ułatwiony start i dowiedział się o firmie za dużo.
- Nie przydzielaj mu narzędzi pracy. Niech błąka się po korytarzach nie mając co ze sobą zrobić. Niech wie, że wypełnienie rozbudowanych formalności potrzebnych do zatrudnienia nowej osoby MUSI trochę potrwać. Nie odzywaj się i nie zachęcaj zespołu do nawiązywania kontaktu. Z Tobą też tak było na samym początku, więc i on szybko przywyknie.
- Pokaż, że Emloyee Value Proposition to tylko ładne hasła, którymi przyciągacie kandydatów. Pokaż, że ujęty w ogłoszeniu work&life balance należy się tylko tym, którzy poświęcili już ładne parę lat organizacji. Od tych, którzy dopiero się w niej znaleźli wymaga się pracy w nadgodzinach. Aby pracownik nie miał wątpliwości zawal go robotą już pierwszego dnia i od razu wymagaj efektów.
- Przedstawi mu zakres obowiązków inny, niż prezentowany w ogłoszeniu i w czasie rozmowy kwalifikacyjnej. Na pytanie skąd taka zmiana, odpowiedz, że „firma zmienia się tak dynamicznie, że oto jest tego przykład”. Jednocześnie przypominaj mu kto tu tak naprawdę decyduje i kontroluj co chwilę. Niech wie od kogo zależy przedłużenie umowy po okresie próbnym.
- Na koniec pamiętaj wyłączyć Facebooka i zabroń korzystania z Internetu (nie pomyl się z Intranetem). Patrz krzywo, gdy będzie chciał odebrać prywatną rozmowę telefoniczną. Pracuj w kompletnej ciszy, a biurka członków zespołu ustaw tak, jak w szkole – jeden za drugim. Wtedy będą widzieć tylko swoje plecy, a to da Ci pewność, że nie będą rozpraszać się krótkimi pogawędkami między sobą. Od czego jest przecież mail? Jak będą się chcieli skomunikować, mogą użyć poczty. Pamiętaj powiedzieć o tym „nowemu”, bo jeszcze gotów wprowadzić nowe zwyczaje.
Pierwsze wrażenie jest tylko jedno. Aby skutecznie zdemotywować nowego pracownika powyższe zasady powinieneś zastosować bardzo rzetelnie. Nie miej wyrzutów sumienia. Wiedz, że przecież w wielu organizacjach tak jest. Proces rekrutacji jest jak pierwsza randka: kwiaty, słodycze, spacer w blasku księżyca. Wtedy najważniejsze to pozyskać kandydata. Proces adaptacji natomiast to już prawdziwe życie, prawdziwa praca – im szybciej się pracownik o tym przekona, tym dla niego lepiej.
Źródło grafiki tu.
..skoro proces rekutacji jest jak pierwsza randka to jak nazwać Exit interview?
można nazwać „zostańmy przyjaciółmi” może…
…zatem, drogi nasz były pracowniku co prawda już się „nie kochamy” ale zostańmy przyjaciółmi :-) podoba mi się
Podoba mi się ten sarkazm i – no nie bójmy się tego przyznać – wiele praktycznych przykładów. Wiadomo jak to u nas jest – nie lubimy, gdy ktoś się wychyla, a co dopiero awansuje. Dzięki temu przedstawione techniki są nadal b. powszechne. dodałabym jeszcze do nich szeptanie i wybuchy śmiechu stałych pracowników – tak, aby nowy nie miał wątpliwości, że to on jest obiektem żartów.
Oby jak najmniej takich zespołów i firm ;-)
Najtrudniej jest trafić do grupki bardzo zgranych osób, które znają się od podszewki i spotykają się nie tylko w pracy.. Takie zespoły najczęściej demotywują „nowych”-obcych
I choć wiele jest korzyści z bardzo zgranych zespołów, to jednak i wiele zagrożeń niesie ze sobą to, o czym piszesz. Wszystko zależy od osoby zarządzającej. Jeśli dla niej wygodne jest to, by zespół był zamknięty na nowe osoby, pomysły, rozwiązania, to trudno sprawić by stało się inaczej.